Ulubieńcy maj&czerwiec&lipiec 2017 Ingrid, Nike, Wibo, Catrice, Zapisane w wodzie i... Wonder Woman

09:00


Kochani, nie było u mnie ulubieńców już tak dawno, że najwyższy czas podzielić się w Wami rzeczami, które sprawdziły się u mnie w ostatnim, długim czasie. Będą kosmetyki i trochę kultury, tak więc zapraszam.



Na pierwszy rzut idzie podkład, który jest dla mnie totalną nowością i poleciła mi go pani w drogerii. Jest to Ingrid idealMATT - mineralny podkład matujący z naturalnym czynnikiem nawilżającym. Mam go w kolorze 300 ivory - najjaśniejszym, który będzie idealny dla bladych osób, które wiedzą, że latem i tak się nie opalą. Podkład ma za zadanie matowić naszą cerę, przy jednoczesnym zachowaniu nawilżenia, czego ocenić nie potrafię, gdyż przy mojej mieszanej cerze, szczególnie latem, żaden podkład nie powoduje u mnie przesuszenia. Jego krycie jest lekkie, ale mi to nie przeszkadza, w razie czego wystarczy dołożyć kolejną warstwę. Bardzo ładnie wtapia się w cerę, nie robi smug, nakładany zarówno palcami, jak i gąbką, wygląda naturalnie mimo, że zastyga na mat. No waśnie, co do tego matu, to spisuje się on przeciętnie, jak każdy matujący podkład, który do tej pory używałam i mimo pudru, po jakimś czasie i czas cera będzie się świecić. Utrzymuje się przyzwoicie, nie ściera po paru godzinach, ale po 12 wiadomo, że nie będzie wyglądać to dobrze, szczególnie, że nie mam zwyczaju poprawiania makijażu w ciągu dnia. Dodatkowy plus za ładną szatę graficzną i papkę, która działa bardzo dobrze. Moim zdaniem lepszy od swojego brata idealFACE. Zapomiałam o zabójczej cenie 20 zł, która działa jeszcze bardziej na korzyść produktu.


Nike 5th Element Woman EDT 
Znam ten zapach od dawna i szczerze go uwielbiam. To zapach typowo kwiatowo - owocowy, jeśli takie lubicie, to myślę, że przypadnie Wam do gustu.
Nuty zapachowe: 
nuta głowy: truskawka, malina, mandarynka
nuta serca: jaśmin, róża, lilia
nuta bazy: paczula, piżmo
Mam krótkie zawahania, ale i tak zawszę przy  nim kończę. Bardzo lubię występujące w nim nuty. Jak widzicie mam dość sporą buteleczkę, gdyż jest to aż 150 ml, dlatego po czasie faktycznie zapach może się znudzić, Za to opakowanie w promocji zapłacicie 60 zł. Cena jest atrakcyjna, opakowanie niekoniecznie, dodatkowo jest ciężkie, także zabranie perfum ze sobą do torebki nie jest komfortowe.




Wibo Strobing make up Shimmers kit
Paletkę tych rozświetlaczy kupiłam na promocji -55% w Rossmannie za jakąś zawrotną cenę 15 zł. Miałam wtedy fazę na rozświetacze, chyba nadal mam i zdecydowałam się na nie. Mamy tu cztery kolorki, dwa jasne, które świetnie nadają się na policzki, pięknie się mienią i dodają zdrowego blasku i dwa mocniejsze, jasne i ciemne złoto (nie wygląda za dobrze na jasnej cerze), których można używać zgodnie z instrukcją na opakowaniu kartonowym, którego już nie posiadam. Jak wskazuje nazwa i instrukcja, paletką tą mamy wymodelować sobie twarz, ale jak dla mnie tyle blasku to już przesada i zwykle decyduję się na dwa kolorki. Wszystkich za to użyć można do wykonania pięknego, złocistego makijażu oka i za to głównie uwielbiam tą paletę. Jako cienie nakładane na mokro mają tak świetną pigmentację, dają efekt bardzo ładnej tafli. Jeśli lubicie złote, rozświetlające makijaże, to na pewno Wam się spodoba! A jeżeli macie ciemniejszą karnację, to na pewno będziecie zadowolone bardziej niż ja. 



Catrice liquid camouflage 005 light natural
Bardzo mnie cieszy pojawienie się nowego koloru tego korektora. Kupiłam go już jakiś czas temu i w tym momencie jest już na wykończeniu. Krycie jest całkiem w porządku, u mnie moje ciemne podkówki niestety i tak się uwidaczniają, ale nie wiem, co musiałabym nałożyć, żeby je zakryć. W porównaniu do tego, że nie jest on ciężki, nie zbiera się w załamaniach to ten stosunek do krycia wychodzi całkiem na plus. Lekko ciemnieje, tak jak kolor 010, ale z racji tego, że jest naprawdę jasny, to nie jest to zmiana nie do przeżycia, nadal jest jaśniejszy od mojej cery. Jak na razie lepszego korektora nie znalazłam i z pewnością będę do niego wracać. 




Gąbka do makijażu blend it!
Jak wiele w Was, upolowałam ją w jednym z wydań Glamour za jedyne 10 zł. Jestem bardzo zadowolona z jej jakości, sprawdza się lepiej niż gąbki, które do tej pory testowałam (m.in. z Rossmanna i SuperPharm, a także TkMaxx, z których byłam zadowolona, jednak poszły w odstawkę, od kiedy mam blend it. Gąbka jest  bardzo miękka, przyjemna w użyciu, mimo zwilżenia wodą i tak "zje" trochę podkładu, ale wydaje mi się, że to nieodzowna część użytkowania. Używana w poprawny sposób nie robi smug. Duży plus za to, że jeszcze nie udało mi się zrobić w niej dziur paznokciami. Ładnie daje się także doczyścić. 



Selfie Project 3w1 żel myjący + peeling + maseczka
Oceniam ten produkt w kategorii peelingu, który znakomicie oczyszcza cerę. Zawiera duże, ostre drobiny, które na pewno nie są zalecane przy cerze z ropnymi zmianami trądzikowymi, jednak dobrze sprawdza się w przypadku zaskórników. Oczyszcza mocno, pozostawiając cerę gładką i bardzo świeżą. Przy codziennym stosowaniu jako żel myjący na pewno podrażniałby cerę. Zdecydowanie to odradzam. Sprawdza się jednak, kiedy przez cały dzień noszę ciężki makijaż i wieczorem chcę dogłębnie oczyścić cerę. 

Skład: Aqua, Kaolin, Glycerin, Prunus Armeniaca Seed Powder, Pumice, Methylpropanediol, Charcoal Powder, Cymbopogon Flexuosus (Lemongrass) Oil, Menthyl Lactate, Allantoin, Cocamidopropyl Betaine, Magnesium Aluminum Silicate, Xanthan Gum, PPG-26 Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Diazolidinyl Urea, Citric Acid.


Paula Hawkins "Zapisane wodzie"
Książkę to czytałam krótko po jej premierze, gdyż byłam jej naprawdę ciekawa. Poprzednia pozycja Pani Hawkins bardzo mnie wciągnęła, więc wiedziałam, że przeczytam również jej kolejną książkę. Nie zawiodłam się. O co w niej chodzi? W miasteczku rozchodzi się wieść, że Nel popełniła samobójstwo, skacząc z klifu przy owianym tajemnicą jeziorze. Kiedy dowiaduje się o tym jej siostra musi zmierzyć się z faktami, tragiczną przeszłością i świadomością, że być może gdyby odebrała od siostry jeden telefon, to nie byłaby ona teraz martwa. Nie jest to wybitne dzieło, ale w moje gusta się wpisuje. Jest akcja, ciekawi bohaterowie, tajemnice i ich stopniowe poznawanie. Nie uważam siebie, za wymagającego czytelnika, czytam książki i w dużej mierze zostawiam je za sobą. Moim zdaniem książka ta jest fajną propozycją na wakacyjny wyjazd. 

"Wonder Woman"
Do tego filmu, jak i do innych komiksowych propozycji byłam nastawiona bardzo sceptycznie. Oczywiście na obejrzenie filmu namówił mnie mój chłopak, który filmy tego rodzaju uwielbia. Film podobał mi się bardzo! Nawet nie zdążyłam ponarzekać, że jest mi niewygodnie w kinie (zwykle tak jest), bo tak wciągnęłam się w historię. Śmiałam się, wzruszałam, na pewno nie żałuję, że wybrałam się na ten film. Były momenty nieracjonalne, czy może nie do końca przemyślane, ale ogólnie film bardzo na plus, zarówno jak sama postać Diany, której nie da się nie obdarzyć sympatią. Dziewczyny, jeśli nie lubicie filmów w tym klimacie to spróbujcie obejrzeć ten, a nóż Wam się spodoba. 

To już wszystko na dziś. Dajcie znać, czy znacie coś z moich ulubieńców i jakie rzeczy Wy ostatnio polubiliście. 

Wybrane dla ciebie

2 komentarze

  1. Wykończę mój BB i wezmę się za tę gąbeczkę :) jestem ciekawa jak się sprawdzi u mnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Paletke bardzo chętnie bym wypróbowała.
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, to dla mnie duża motywacja, a także szansa na poznanie nowych blogów, chętnie Was odwiedzam. :)